Michelle Obama straszy Trumpem. Jest "rasizm", nie zabrakło "mizoginii"
Od poniedziałku w Chicago trwa się Konwencja wyborcza Demokratów, na której potwierdzono wybór Kamali Harris. Głosowanie delegatów w tym zakresie było symboliczne, jako, że wiceprezydent nie miała żadnego kontrkandydata.
Amerykańskie media przez długi czas zapewniały, że urzędujący prezydent jest w znakomitej formie i w gotowości do kolejnej kadencji, jednak po debacie z Donaldem Trumpem zmieniono narrację o 180 stopni i ostatecznie Joe Biden wycofał się ze starań o reelekcję. Po kilku dniach okazało się, że Partia Demokratyczna zdecydowała się wystawić jako swoją kandydatkę wiceprezydent Harris.
W Chicago przemówienia wygłasza wiele czołowych postaci partii. Pojawili się m.in Bill i Hilary Clintonowie, Barack i Michelle Obamowie, wpływowy radyklanie lewicowy senator Bernie Sanders i naturalnie prezydent Joe Biden.
Konwencja Demokratów. Stała narracja o "rasizmie" i "mizoginii" Trumpa
Była pierwsza dama Michelle Obama we wtorek zabrała głos już po raz trzeci. Skoncentrowała się na krytyce byłego prezydenta i obecnego kandydata Republikanów Donalda Trumpa. Nawiązując do faktu, że Trump pochodzi z bogatej rodziny, jak gdyby było to coś złego. Obama potępiła odziedziczone przez niego "bogactwo pokoleniowe", mimo, że odziedziczone pieniądze stracił na biznesach i finalnie zbudował majątek swoją pracą i przedsiębiorczością.
Obama sugerowała, że rasa była powodem, dla którego Trump sprzeciwiał się prezydenturze jej męża. – Przez lata Donald Trump robił wszystko, co w jego mocy, aby ludzie bali się nas – powiedziała była pierwsza dama o poglądach Trumpa na karierę polityczną Baraka Obamy. – Widzicie, jego ograniczony, wąski pogląd na świat sprawił, że poczuł się zagrożony istnieniem dwóch ciężko pracujących, wykształconych, odnoszących sukcesy ludzi, którzy przypadkiem byli czarnoskórzy – twierdziła.
– To jego stare oszustwo, to samo stare oszustwo. Podwajanie brzydkich mizoginicznych, rasistowskich kłamstw jako substytutu prawdziwych pomysłów i rozwiązań, które faktycznie poprawią życie ludzi – grzmiała żona Obamy.
Michelle Obama chwali Kamalę Harris
Była pierwsza dama powiedziała, że w odróżnieniu od Trumpa, wiceprezydent Kamala Harris "rozumie, że większość z nas nigdy nie będzie miała łaski porażki i pójścia naprzód".
– Nigdy nie skorzystamy z pozytywnego działania bogactwa pokoleniowego – perorowała. – Jeśli zbankrutuje nasza firma, jeśli zbankrutujemy lub udusimy się w kryzysie, nie dostaniemy drugiej, trzeciej ani czwartej szansy. Jeśli sprawy nie pójdą po naszej myśli, nie możemy sobie pozwolić na marudzenie lub oszukiwanie innych, aby zajść dalej. Nie. Nie możemy zmieniać zasad, więc zawsze wygrywamy – mówiła małżonka byłego prezydenta.
Obama pochwaliła Kamalę Harris za "stalowy kręgosłup", uczciwość i stałość w poglądach. Określiła ją jako osobę całe życie ciężko pracującą, która nie miała do dyspozycji "ruchomej windy", sugerując, że taką miał jej kontrkandydat.